Petko R. Sławejkow, Wygasła ma zawziętość
Autor: admin. Kategorie: Przekłady poezji .
Rzekłem sobie: dość próżnej żałości
nad ciężkim losem narodu mego!
Zawzięty, nie miałem dlań litości:
„Niech cierpi – słońce nie dla ślepego!”
Bo naród taki niegodzien żyć inaczej
jak jeno w jarzmie, cierpieniu i biedzie.
Ten naród ciemny, sługa głupi, śpiący woj,
nagrody chce za życie, które wiedzie?
Za takie życie, w ziewnięciu żałosnym,
co wlecze się daremnie dzień za dniem,
jarzmo dlań było odkupieniem znośnym,
odzewu nie znalazło, nie wzruszyło mnie…
Lecz słysząc, matko, jakeś umierała
nękana i prześladowana za mój grzech,
pojąłem przecie, jak niewinnie żeś cierpiała
za to, żem twych synem. Bo czyż nie?
Myślałem o niebodze mej nieszczęsnej,
co czyni z dziećmi wyklętymi z życia,
bez ciebie i beze mnie, w morzu nieszczęść,
jak cierpi pośród serc nieczułych skrycie!
I w śmierci twej, i w mej udręce
odkryłem, co jest jarzmem twego ludu –
i stare rany jęły jątrzyć serce
niespełnionego oczekując cudu.
Wygasła ma zawziętość w bolesnej rozpaczy,
oczy łez pełne, przeklęły złość mą usta –
złość, która czyny bezmyślnością znaczy:
bo dumnym i zawziętym być, rzecz prosta.
Przekląłem tych, co godni są przekleństwa,
co wstyd, sumienie wdeptali w błoto ziemi,
sprawców wszelkiego u nas bezeceństwa,
a z nimi wraz przekląłem także siebie.
I jąłem słuchać… z bliska i z daleka
ten tylko głos dobiega: „Ratuj, ginę!”
Westchnąłem, poznawszy głos człowieka:
„Gdzie Bóg? Czy Bóg nie widzi? Nie widzi?…”