Geo Milew, Wrzesień

Autor: admin. Kategorie: Przekłady poezji .

(fragment)

 

I

Jesień

pobiegła

dziko targana

piskiem, wichrem i nocą.

Burza stoczyła się

po mrocznych szczytach

– mrok i blaski

i stado kraczących kruków –

krwawy pot

wystąpił na grzbiet ziemi.

W grozie i strachu skuliły się

każda chata i dom.

P o g r o m!

Grzmot

przebił sklepienia niebieskiego dno.

 

II

Wtedy nastała

rzecz straszna:

wściekle rozkołysany

uderzył w duszach trwożny dzwon

– dzwoni, bije, grzmi…

Noc zstąpiła tak nisko –

głucho i okrutnie zamknięta

ze wszystkich stron.

Śmierć

– krwawa wiedźma wciśnięta

w każdy mroku kąt –

zapiszczała,

i oto porywa

pośród nocy wzdłuż i wszerz:

swoimi suchymi łapskami

– długimi, nieskończonymi –

chwyta i ściska

za każdą ścianą

po jednym przerażonym sercu.

O, nocy bezimiennych tajemnic!

– tych jawnych, tych tajemnych:

place raz jeszcze karminem skrwawione.

Krzyki śmiertelne w podciętym gardle tłumione.

Łańcuchów złowieszczy dźwięk.

Więzienia pełne ludzi.

Na dziedzińcach

koszar i więzień

salw komenderowanych jęk.

Drzwi zaryglowane.

Łomocą ponurzy goście.

Syn z rewolwerem w ręku

leży martwy na progu.

Ojciec powieszony.

Siostra zbezczeszczona.

Ze wsi porwani chłopi,

za nimi – żołnierze:

ponury konwój.

Niechaj zostaną rozstrzelani:

Komenda: stój!

„Ognia!” –

Zaterkotały karabiny:

Ku –

Klux –

Klan –

salwa

– jęk.

Z brzegu

dziesięć trupów

chlupnęło ciężko

w martwe, mętne wody Maricy.

Porwała je skrwawiona

żałobna, ojczysta rzeka.

Orkiestra wojskowa gdzieś daleko

na opustoszałych ulicach

grała

„Szumi Marica”…

Skrwawiona…

W stratowanych niwach

cierniowych

pośród ostów i wysokich traw

toczą się czerwone głowy

o pociętych, oszpeconych twarzach.

Szubienice rozpostarły czarne ramiona

(przywidzenia w martwej mgle).

Rozlega się nieustannie straszny marsz siekiery

uderzającej o kość. Płonące wsie

Oświetlają daleko ziemi krąg.

Popłynęły wody.

Zapłonęły stosów kłody,

świętokradzkim językiem oblizały

święte podnóże

bożego tronu.

Żywego mięsa rozniosła się woń.

Przerażeni w wysokim niebie

wydali okrzyk

błogosławieni mieszkańcy raju

– Bogu okrutna Hosanna –

 

Kres.

 

Ustał huragan,

wicher

ustąpił nareszcie:

spokój

i cisza

nastały

w całym

kraju.

Krwawa uczta bogów.

. . : : M E N U : : . .

Przekłady i Publikacje

. . : : L I N K I : : . .